Las, zwłaszcza jesienią, potrafi skrywać w sobie skarby. I wcale nie chodzi mi tu o popularny w ostatnim czasie chrust, lecz o grzyby, które potrafią zachwycić swym wyglądem, oko niejednego grzybiarza. To kolejny przykład darów, które Stwórca pozostawił dla swego stworzenia. Grzybobranie zaszczepił we mnie tata, który w jesienne popołudnia po powrocie z pracy, brał mnie do lasu i pokazywał miejsca, w których znajdowaliśmy wspaniałe okazy borowików, koźlarzy, czy kurek. To dzięki niemu potrafię dziś odróżnić grzyby jadalne, od tych, które jadalne są tylko raz w życiu. Kiedy przychodzi czas jesieni, wyruszam więc do lasu w poszukiwaniu nowych miejsc, gdzie mogę oddać się pasji grzybobrania. Spacer po lesie mnie wycisza i uspokaja. A kiedy uda mi się znaleźć miejsce pełne grzybów, raduje się niczym małe dziecko. Ludzie wiedzą o tym moim jesiennym hobby, raz nawet otrzymałem w prezencie na imieniny: zestaw prawdziwego grzybiarza, (nóż, koszyk, czapkę, środek na komary). Z tym moim jesiennym hobby wiążą się też przeróżne przygody, a nawet straty. Jedna związana jest ze zgubieniem przeze mnie w lesie telefonu i prawa jazdy. Ale przygoda po lesie to tylko jedna część radości jaką daje grzybobranie. Bo jest jeszcze druga część, jaką jest kosztowanie i zajadanie się później przeróżnymi potrawami, których głównym składnikiem są grzyby. A jakie okazy udało mi się dotąd znaleźć, zobaczcie sami.