Dziś opowiem Wam o spotkaniu z pewną kobietą. Nie – nie będzie to opowiadanie w atmosferze skandalu, więc i tu zapewne niektórzy będą zawiedzeni.
Opowiem wam o pewnej świętej, która dziś ma pełne ręce roboty. Tak naprawdę, jej życiem zainteresowałem się bliżej w Parafii Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu. Tak się złożyło, że w roku, w którym zostałem skierowany na tę parafię jako wikariusz, miejsce to ogłoszono Sanktuarium świętej Rity. Pierwsze co mnie od razu zaskoczyło, to fakt, że ta włoska święta, która nic wspólnego z Nowym Sączem nie miała, obrała sobie to miejsce, aby z tego zakątka sądecczyzny wypraszać u Boga łaski licznym pielgrzymom tu przybywającym. I rzeczywiście wiele łask wyprasza, zwłaszcza w chwilach trudnych, w chwilach beznadziejnych. Sam wiele razy proszę ją o pomoc wielokrotnie. Święta Rita to kobieta, to żona, to matka, to wdowa, to siostra zakonna, to stygmatyczka, to człowiek, który przeszedł drogę naśladowania Chrystusa.
Przyszła na świat w roku 1381 we włoskiej wsi Roccaporena w rodzinie Antoniego i Amaty Lotti jako długo oczekiwane dziecko. Rodzice nadali jej imię Rita, które jest zdrobnieniem imienia: Marherita – Małgorzata. Jako że byli wierzącymi ludźmi zaraz po narodzinach udali się do kościoła w Cascii, by tam ochrzcić swą córkę. I tak w atmosferze rodzinnego domu upływało dzieciństwo Rity. Wraz z upływem lat Rita odczuwa pragnienie wstąpienia do zakonu. Jednak jej rodzice wybierają córce inną drogę. Postanowili, że Rita, która była ich jedynym dzieckiem wyjdzie za mąż. I Rita posłuszna swym rodzicom się na to zgadza.
Rita wychodzi więc za mąż za Paula Manciniego. Miał on ciężki, porywczy charakter. Rita niejako została przymuszona, by swoją stanowczością, ale i wyrozumiałością oraz łagodnością powoli przemieniać serce swego męża gwałtownika. To u boku Rity Paolo uczył się hamować swój gniew, powściągać namiętności. Ona jako żona pomagała mu w tym. Miała z nim dwóch synów o imionach: Giacomo Antonio i Paolo Maria. Jako matka Rita nieustannie starała się towarzyszyć swym dzieciom w ich dorastaniu. Mąż Rity pracował jako strażnik w jednej z wież, która stała pomiędzy Cascią a Roccaporeną. Pewnego wieczoru Rita zaniepokojona faktem, że mąż długo nie wraca, wybiegła w kierunku owej wieży. Zobaczyła go tam, jak leżał na ziemi cały we krwi. Przekaz ustny podaje, że zanim umarł wyjawił jej jeszcze imię swego zabójcy. W życiu Rity pojawia się dylemat: Czy przebaczyć, a może kierować się zemstą, vendettą? Wybrała przebaczenie i zgodę. Rita po śmierci męża też napominała swych synów, by nie kierowali się prawem zemsty. Bała się, że będą pałali chęcią krwawego odwetu i będą chcieli pomścić swego ojca. Wbrew tradycji i presji otoczenia wybaczyła zabójcom, i do tego wezwała swych synów. Pragnęła, by jej synowie wybrali drogę zgody i pokoju, zamiast drogi zemsty i walki. By w tym naśladowali Chrystusa. W niedługim czasie w życiu Rity pojawiła się kolejna przeciwność. Umierają jej dzieci. Synowie Rity nie dokonali zemsty po ojcu, zmarli mniej więcej w rok po jego śmierci w wyniku zarazy. I mogła Rita rozpaczać, mogła obrazić się na Boga, ale ona wybrała inną drogę, drogę wyłącznej służby Jemu w zakonie. W sercu owdowiałej Rity na nowo powróciło dziecięce pragnienie służenia Bogu w zakonie. Kościelne procedury zabraniały jednak przyjmować do klasztoru osoby uwikłane w przestępstwo lub wendettę. Przełożona postawiła jednak Ricie warunek: ma pogodzić zwaśnione i pragnące zemsty rody. Po długich mediacjach udało się i doszło do podpisania aktu pojednania skłóconych rodów. Rita znalazła się więc w klasztorze. Przeorysza poddała ją jednak próbie. Polegała ona na bezdyskusyjnym wykonywaniu polecenia przełożonej – pozornie bezsensownego. Rita rano i wieczorem miała za zadanie podlewać uschnięty krzew, smutną pozostałość po rosnącej kiedyś na klasztornym podwórzu winorośli. Po roku krzew ożył, zazielenił się i wkrótce wydał kiście soczystych winogron. Nadszedł Wielki Piątek Roku Pańskiego 1442. Św. Rita modliła się, by móc ulżyć Chrystusowi, wziąć choć w części na siebie Jego brzemię. Nagle poczuła olbrzymi ból głowy. Coś ostrego odpadło z figury Chrystusa i wbiło się w jej czoło, raniąc je dotkliwie. Rita otrzymała stygmat ciernia z korony cierniowej Chrystusa. Odtąd doświadczała w swym życiu samotności, gdyż ropa zmieszana z krwią wydobywająca się rany wydawała tak cuchnący odór, że skazana została na lata izolacji od wspólnoty. Bóg w tym czasie zapewniał ją o swej miłości. Sprawił, że mimo pory zimowej na prośbę Rity zakwitła róża w jej rodzinnym ogrodzie ku zaskoczeniu wielu. Stąd nazywana jest dziś świętą od róż.
22 maja 1457 roku w klasztorze w Cascii odchodzi z tego świata Rita. Według pobożnych opowieści, gdy dusza Rity szła do Nieba, w mieście rozdzwoniły się wszystkie dzwony. Z każdym dniem zaczęli przybywać licznie pielgrzymi, przekładano więc datę jej pogrzebu. Ciało Rity wbrew prawom natury nie uległo rozkładowi i zaczęło wydawać przyjemny, różany zapach. Zmarła wyglądała jakby dopiero co przed chwilą zasnęła. Po odprawieniu liturgii pogrzebowej ciało Rity spoczęło w trumnie na katafalku w klasztornej kaplicy. Od 1947 roku ciało jej znajduje się w bazylice w Cascii, w szklanej ze srebrnymi dodatkami trumnie- relikwiarzu. Przez szkło wyraźnie widać, że jest dobrze zachowane. W 1628 roku Papież Urban VIII ogłosił ją błogosławioną , zaś w 1900 roku papież Leon XIII zwany Wielkim kanonizował ją. Od tamtego czasu oręduje za nami i wyprasza zdroje łask. Również tu w naszym sądeckim sanktuarium, czego ja jestem świadkiem. Jeśli więc przeżywasz w swym życiu trudne sprawy, zwróć się z nimi do świętej Rity. Możesz skorzystać z poniższej modlitwy. I koniecznie odwiedź ją w sądeckim sanktuarium zwłaszcza w drugi czwartek miesiąca o godz. 18:00 lub w samą uroczystość odpustu ku Jej czci 22 maja.
MODLITWA O WYPROSZENIE ZA PRZYCZYNĄ ŚW. RITY, ŁASKI W SYTUACJI, PO LUDZKU SĄDZĄC BEZNADZIEJNEJ
Boże, Ty w swej miłości i dobroci pozwalasz św. Ricie wstawiać się za nami w najtrudniejszych sytuacjach naszego życia. Przed Tobą klękam Najlepszy Ojcze będąc w takiej sytuacji i wraz ze św. Ritą proszę o Twoją łaskę.
Św. Rito, w czasie ziemskiego życia poznałaś czym jest cierpienie, trud i ciężar trosk. Wiesz jak trudno jest nieść codzienny krzyż odpowiedzialności, obawy o najbliższych, niezrozumienia i samotności. Dlatego proś ze mną św. Rito o siłę do dźwigania mego krzyża z Chrystusem. A jeśli taka jest Wola Boża, wybłagaj mi łaskę, o którą dzisiaj szczególnie proszę, abym Tobie dziękując i Ciebie chwaląc, wraz z Tobą wielbił(a) nieskończone miłosierdzie Boga. Amen.