Pomodlę się za Ciebie.

Dostrzegam często na ulicach ludzi ze spuszczoną głową, z telefonem w ręku, z których twarzy bije smutek. Brak im radości. Widać, że coś im ciąży, że czegoś im brakuje, że coś im doskwiera. I nieraz się zastanawiam, co ja jako ksiądz, mogę im dać, co mogę zrobić, by odzyskali radość, jak mogę im pomóc. Pytam więc o to Pana. Z pomocą przychodzi  Słowo Boże. W księdze Dziejów Apostolskich opisane zostało następujące wydarzenie:

Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej, wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wstępujących do świątyni, prosił o jałmużnę. Ten zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. Lecz Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu powiedział: «Spójrz na nas!». A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. «Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga. A cały lud zobaczył go chodzącego i chwalącego Boga. I rozpoznawali w nim tego człowieka, który siadał przy Pięknej Bramie świątyni, aby żebrać, i ogarnęło ich zdumienie i zachwyt z powodu tego, co go spotkało.
A gdy on trzymał się Piotra i Jana, cały lud zdumiony zbiegł się do nich w krużganku, który zwano Salomonowym. Na ten widok Piotr przemówił do ludu: «Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi? Bóg naszych ojców, Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, wsławił Sługę swego, Jezusa (…) I przez wiarę w Jego imię temu człowiekowi, którego widzicie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara [wzbudzona] przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie.
(Dz 3, 1-16)

Nie jestem cudotwórcą, nie jestem też lekarzem, ale jestem zwykłym księdzem. Za wzorem Piotra i Jana  też chcę w imię Jezusa pomagać ludziom, z wiarą pochylać się nad nimi, ujmować ich za rękę i podnosić, I prosić, by to On – sam Jezus, wejrzał na nich i pozwolił im odzyskać radość, którą utracili.

Dlatego jeśli czytasz tę wiadomość, a smutek spowija twoją twarz, jeśli krzyż, który niesiesz bardzo ci ciąży, jeśli masz jakiekolwiek problemy zdrowotne, finansowe, rodzinne,  to wiedz, że chcę Ci pomóc. Napisz do mnie wiadomość,  a ja w codziennej modlitwie kapłańskiej będę się za Ciebie modlił, będę prosił Pana, aby wejrzał na Ciebie i na Twoją wiarę i pozwolił Ci doświadczyć w swoim życiu radości.