Drodzy bracia i siostry, na początek proponuję dziś cofnąć się pamięcią do chwil poprzedzających wasz wyjazd z domu, wasze udanie się w jakąkolwiek podróż, bo łatwiej nam będzie zrozumieć wówczas słowa Chrystusa z dzisiejszej ewangelii. Zanim ojciec, czy matka wyjedzie chociażby do pracy za granicą, zostawia zawsze swoim dzieciom kilka uwag, kilka rad, wskazówek, jak mają postępować, na czas ich nieobecności w domu, by ten czas rozłąki ich dzieci dobrze przeżyły. Podobnie jest z pracodawcą, zanim pracodawca wyruszy w podróż służbową, wcześniej przeprowadza rozmowę z pracownikiem, który ma go zastąpić na stanowisku, by upewnić się że ów pracownik dobrze będzie spełniał swoje nowe obowiązki. Albo dziadek przeczuwający swój koniec na tym świecie, woła swoje dzieci, by przekazać im kilka wskazówek, co robić, by nie zmarnowały jego życiowego dorobku. Podobnie też było drodzy bracia i siostry z Apostołami. Zanim Jezus Zmartwychwstały po 40 dniach ukazywania się i przebywania wśród swoich uczniów, wstąpił do Nieba, by zasiąść po prawicy Boga Ojca, by tam w niebie, jak pisze św. Jan przygotować nam miejsce, wcześniej skierował do swych uczniów kilka uwag, dał im kilka wskazówek. Drodzy bracia i siostry, dzisiejsza Ewangelia to pożegnanie ludzi sobie bardzo bliskich. To pożegnanie uczniów ze swoim Panem. To zupełnie inne pożegnanie od tych, które towarzyszą nam przy odejściu bliskich nam osób. Bo jest to odejście wśród radości. Bez płaczu, bez zawodzenia, ale w radości. Śpiewaliśmy przed chwilą: Pan wśród radości wstępuje do nieba. Dlaczego zatem wśród radości? Bo Jezus obiecał im, że nie zostaną sami, że ześle im pocieszyciela, takiego pocieszyciela, który doda im odwagi by stali się jego świadkami aż po krańce ziemi. Słyszeliśmy dziś i takie słowa: „ gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”.
I oto kochani bracia i siostry, Jezus żegnając się ze swymi uczniami pozostawia im swoje wskazówki, swój nakaz. Jezus mówi do nich: Będziecie moimi świadkami. Co to znaczy być świadkiem? To znaczy zaświadczyć, że rzeczywiście tak jest, jak mówi Chrystus. Będziecie moimi świadkami, to znaczy Idźcie i złóżcie świadectwo prawdzie. Idźcie – idźcie do domów, idźcie do swoich miejsc pracy, idźcie na rynek miasta, idźcie tam, gdzie ludzie nie słyszeli bądź zapomnieli o Jezusie, idźcie i głoście w mocy Ducha Świętego Ewangelię głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Iść i głosić Ewangelię. Nie swoją prywatną naukę, nie swoje widzi mi się, nie swoje poglądy na temat nauki Chrystusa i jego Kościoła, ale głosić Chrystusową Ewangelię. Idźcie i głoście ewangelię nie tylko słowami, ale i swoim życiem. Tak, by ludzie patrząc na was, jak żyjecie kierowali swój wzrok i swoje serce ku Bogu. Nie zamykajcie się ze swoją wiarą tylko za drzwiami wieczernika, za drzwiami swych domów, gdzie nikt was nie widzi i w murach kościołów. Idźcie i głoście – ludziom, którzy już może przestali wierzyć w siebie, w swoje siły, w swoje możliwości – mówcie im że są cenni w oczach Boga, że nawet jeśli oni już nie wierzą, to Bóg w nich wierzy. Idźcie i głoście i tym, którzy wierzą tylko w swoją moc i potęgę i mówią, że Bóg jest im do niczego niepotrzebny, głoście, im że tak naprawdę oni potrzebują Boga. Idźcie i do tych, którzy żyją w ciągłych kłótniach, w waśniach i sporach i zanieście im Chrystusowy pokój, ten, który otrzymujemy tu na Eucharystii. Na koniec Mszy świętej Chrystus nas z tym poleceniem, by iść z Jego pokojem do współczesnego świata pośle, kiedy usłyszymy słowa kapłana „Idźcie w pokoju Chrystusa”. Ite missa est. Idźcie Msza jest. Bo ona tak naprawdę tymi słowami się nie kończy. Ona trwa w naszym życiu. To co tu usłyszałeś – idź – bo Chrystus cię posyła, abyś poszedł i opowiedział zwłaszcza tym, którzy z różnych powodów nie przyszli na Eucharystię, bo choroba, bo praca, bo lenistwo. Idźcie, by usłyszane dziś słowo Boże przełożyć, zamienić na swoje życie. Ite – Idźcie, by podawać rękę na znak pokoju, zwłaszcza tym, którzy żyją w niezgodzie; idźcie by opowiadać ludziom tę Bożą Ewangelię. Może pamiętamy jeszcze z lekcji religii czym jest Ewangelia? Że jest to dobra nowina o Jezusie Chrystusie. Któż z nas z ludzi nie lubi dobrych nowin, dobrych wieści. A jednak są tacy, którzy te dobre wieści wciąż odrzucają, którzy nie chcą przyjąć prawdy, chociażby tej, że są kochani przez Boga, i że Jemu na nich zależy. Dlatego buntują się, odchodzą z Kościoła, zamykają drzwi. Dlatego wy idźcie i głoście ewangelię zwłaszcza tam, gdzie nie dotrze nigdy kapłan z ewangelią. Idźcie i opowiadajcie tym ludziom o niebie, że nie można skupiać się tylko na tym co ziemskie, bo to wszystko przeminie. Idźcie i stawajcie się świadkami Chrystusa dla tych ludzi.
Drodzy bracia i siostry, trzeba nam mieć głowy podniesione wysoko, ku niebu. Trzeba nam twardo stąpać po ziemi ale ze wzrokiem wpatrzonym nie w ziemię ale w niebo, trzeba pamiętać nam i nie zapominać nigdy o celu naszego powołania, o celu naszej wędrówki przez to życie. Po co żyjesz? Nie po to, by jak najwięcej mieć, lecz po to by być. By być świadkiem Boga, świadkiem prawdziwej miłości. Dziś ludzie coraz bardziej patrzą w ziemię, skupiają swoją uwagę na co dzień na tym co ziemskie, na dobrach tego świata. Mieć super samochód, jak najnowszy model komórki, wspaniałą willę, odlotowe wakacje, to wszystko, czego będą mi inni zazdrościć. Ale jeśli tego się nie jest w stanie posiąść pojawia się wówczas złość, zdenerwowanie i opuszcza wówczas ze złością taki ów człowiek głowę ku ziemi. Tymczasem czas nam podnieść głowę do góry, czas skierować swój wzrok ku niebu, i ucieszyć się tym co mamy i posiadamy. Ucieszyć się swymi bliskimi, swoją rodziną, swoją pracą, swoim mieszkaniem, czas by ucieszyć tym wszystkim co posiadamy, by móc czynić dobro. Czas ucieszyć się tym co mamy, bo widocznie to wystarcza nam do zbawienia. Zamiast opuszczać głowę ku ziemi, zamiast zamykać się z powodu zazdrości na drugiego człowieka czas spojrzeć w niebo, i skierować swój wzrok ku temu, który jest źródłem prawdziwego szczęścia, ku temu który na oczach apostołów 40 dni po zmartwychwstaniu wstąpił do nieba, by zasiąść po prawicy Boga, i który powiedział: „będziecie moimi świadkami”. Bądźmy świadkami Chrystusa. By inni patrząc na nas umacniali się w swej wierze. By nikt już patrząc na nasze codzienne życie, nie powiedział: „Tacy są ci katolicy. W niedzielę w kościele zajmują pierwsze ławki, składają pobożnie ręce, a na co dzień zapominają kim są i kradną, zazdroszczą, kłócą się z wszystkimi”.
Drodzy bracia i siostry, bądźmy zatem na co dzień świadkami Chrystusa Zmartwychwstałego. Amen