Wigilia Paschalna
Umiłowani w Chrystusie Panu,
Wpatrujemy się dziś w paschał – w tę woskową świecę – owoc pracy pszczół – a ta świeca zapalona symbolizuje nam Chrystusa Zwycięzcę – symbolizuje światłość świata. Tego Chrystusa, który wkracza w ciemności grzechu, które rozlały się po całej naszej ziemi. Świat dziś tak bardzo potrzebuje światła Chrystusa. Potrzebuje prawdziwej światłości. Z każdej strony docierają do nas sygnały o złu obecnym w tym świecie. Oglądamy w telewizji, słyszymy w radiu coraz bardziej niepokojące informacje, że kto kogoś zamordował, że gdzieś udaremniono zamach, że ludzie domagają się legalnej aborcji, eutanazji, zrównania związków partnerskich z rodziną, że doszło gdzieś do korupcji, do olbrzymich przekrętów. Ciemności grzechu coraz bardziej zalegają naszą ziemię. Dziś w mediach promuje się grzech: chociażby antykoncepcję, homoseksualizm, pornografię. Człowiek coraz częściej w wyniku tego zaczyna przyzwyczajać się do życia w ciemnościach swych grzechów i rezygnuje tak łatwo z życia w świetle. I szuka szczęścia niestety za cenę swego nieszczęścia. I wchodzi na drogę grzechu, która jest kusząca, ale ostatecznie staje się źródłem wielu nieszczęść i tragedii. Dziś grzech, który jest naszym największym nieszczęściem, bo przez niego przecież zrywamy przyjaźń, więź z samym Panem Bogiem przestał dla wielu ludzi być czymś strasznym. Dlatego ludzie zamiast się go wstydzić, dziś z nim się obnoszą. Udają na zewnątrz, jacy to są szczęśliwi i nowocześni, a wewnątrz doświadczają olbrzymiej pustki, są często poranieni tym swoim grzechem.
Bracia i siostry, wszyscy jak tu jesteśmy, jesteśmy spragnieni światła. Światła które rozświetli nasze drogi , które ogrzeje nasze serca. I nasz Bóg odpowiada na to nasze pragnienie. Przychodzi do nas, by rozświetlić ciemności tego świata. Oto radosna nowina, którą dziś głosi nam Kościół.
Odpalaliśmy od paschału swoje świece. Tym gestem przypominaliśmy sobie, że światło Chrystusa, światło wiary – to światło każdy z nas otrzymał już kiedyś na chrzcie świętym, kiedy to kapłan powiedział do naszych rodziców i chrzestnych: Przyjmijcie światło Chrystusa i nakazał, nakazał, by oni podtrzymywali to Boże światło w nas.
Drodzy Rodzice i Chrzestni dziś z tego miejsca pytam was: czy wypełniacie należycie ten nakaz? Czy podtrzymujecie ogień wiary w sercach waszych dzieci? Czy należycie wywiązujecie się z tego obowiązku przez przykład osobistego życia? Wasze dzieci mają bowiem święte prawo widzieć was klękających do codziennej modlitwy. Wasze dzieci mają święte prawo widzieć was w niedzielę zmierzających na Eucharystię, wasze dzieci mają święte prawo widzieć was klękających do kratek konfesjonału, mają też prawo widzieć was czytających Słowo Boże, mają też prawo widzieć Was – rodziców – razem – miłujących się i sobie wzajemnie przebaczających. Do tego żeście się zobowiązali… Ale wróćmy do chrztu.
Bracie , Siostro, kiedy przyniesiono Cię do chrztu, kiedy kapłan wziął wodę i polewając nią twą głowę wypowiadał słowa: Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – wówczas Bóg wkroczył w twoje życie. To w tamtym momencie rozpoczęła się Twoja historia zbawienia. I ona wciąż trwa. I w tej twojej historii Bóg działa, i ciebie prowadzi po różnych drogach, i ciebie też chce zbawić. Czy wierzysz w to? Działa tak jak działał niegdyś w historii ludzi Starego i Nowego Testamentu o których historii zbawienia przed chwilą słuchaliśmy, chociażby w historii Abrahama, w historii Izraela, w historii uczniów Chrystusa.
Dziś w tę świętą noc Bóg stawia przed nami dwa zadanie.
Zatroszcz się o płomień wiary, którą otrzymałeś na chrzcie świętym. Jaka jest dziś twa wiara? Twoja relacja z Chrystusem? Jeśli jesteś blisko Niego, jeśli żyjesz Jego ewangelią i wprowadzasz ją w życie, jeśli potrafisz przebaczać jak On – to znak, że jest w tobie wiara – podtrzymuj ją dalej, by ten płomień stawał się coraz większy, by dawał coraz więcej ciepła i światła. Jeśli natomiast widzisz, że nie ma w twym życiu modlitwy, jeśli żyjesz w nienawiści i nie potrafisz przebaczyć to i niestety mało w tobie wiary otrzymanej na chrzcie, i ona zanika, zawalcz o nią, wzniecaj w sobie ten płomień wiary i chroń przed jego zagaśnięciem.
Za każdym razem kiedy popadamy w grzech ciężki, kiedy wchodzimy na drogę grzechu, zaczynamy tracić Boże światło z pola widzenia i odchodzimy w ciemność. Szatan zrobi wszystko, by w nas to Boże światło zagasić. Będzie kłamał, będzie wyśmiewał, będzie ośmieszał naszą wiarę, Kościół, kapłanów. I będzie ci mówił: że Bóg ci do niczego nie potrzebny, że bez niego sobie poradzisz, będzie siał w tobie zwątpienie. Bo będzie chciał w tobie zagasić światło wiary. Będzie robił wszystko byś przestał się modlić, będzie robił wszystko, byś zrezygnował z niedzielnej Eucharystii, będzie robił wszystko byś nie słuchał Bożego Słowa, będzie chciał byś za wszelką cenę żył w ciemnościach, w ciemnościach swych grzechów. Byś przyzwyczaił się do tego życia w ciemnościach i nigdy nie odkrył prawdziwego piękna życia w świetle.
A dlaczego? Bo kiedy ktoś jest w ciemnościach, to bardziej skupia się na sobie. Na tym, by jemu było dobrze. Bo niestety w ciemnościach swych grzechów człowiek myśli jak egoista. To ja mam być szczęśliwy, tak człowiek myśli i często dąży do szczęścia po omacku, raniąc przy tym innych.
I tak np. mąż szuka szczęścia w alkoholu, nie ważne że przy tym niszczy swą rodzinę, że żona płacze, że dzieci płaczą. Ale on tego nie widzi bo żyje w ciemnościach grzechu więc nie widzi ich twarzy, ich cierpiącej twarzy, często zapłakanej podobnej do tej Chrystusa, którego ubiczowali. Smutnej twarzy. A przecież miał uszczęśliwiać najbliższych: żonę, dzieci.
Albo niejeden z nas żyjąc w ciemnościach grzechu o nazwie zazdrość, będzie szedł po omacku robiąc wszystko, by więcej mieć, posiadać, być lepszym od innych. Dlatego będzie brał nadgodziny w pracy, chwytał się każdej roboty, swych najbliższych rozliczał z każdej złotówki, będzie pracował przy tym w niedzielę. I szukał tego szczęścia po omacku. I nie zauważy w ciemnościach swych grzechów, że przecież to szczęście ma obok, i nie zauważy twarzy swych bliskich, że ich traci, bo nie ma nigdy dla nich czasu. I tak pochłonięty pragnieniem bogactwa, zaniedba swą rodzinę, nie będzie miał dobrych relacji z dziećmi a i jeszcze jakiej choroby się nabawi, z przepracowania.
Albo inny przykład: ludzie, którzy porzucają współmałżonka, często swą rodzinę, bo kogoś nowego poznali. I są nim zachwyceni. Wchodzą na drogę ciemności grzechu niewierności małżeńskiej. I znowu szukają szczęścia po omacku. Zamiast próbować naprawić to co się popsuło w rodzinie zamieniają człowieka, któremu ślubowali przed Bogiem na innego, zapominając o tym, że w ten sposób zrywają przymierze nie tylko między sobą nawzajem, ale przede wszystkim zrywają przymierze z Bogiem A historia zbawienia ukazana nam na kartach Pisma świętego, chociażby ta o której słyszeliśmy przed chwilą z czytań poszczególnych proroków nam pokazuje, że ktoś kto zrywa przymierze z Bogiem –traci Jego błogosławieństwo.
Bracie i siostro, Człowiek, który wchodzi na drogę grzechu wchodzi w krainę ciemności. I zaczyna myśleć tylko o sobie, zapominając o tym jak wielką krzywdę wyrządza innym. Człowiek, który niszczy swoją bądź czyjąś rodzinę, szukając szczęścia po omacku, jak ślepiec wyrządza krzywdę innym zwłaszcza swym dzieciom, którym często zabiera obecność ojca czy matki. A potem próbuje kupować ich miłość, prześcigając się w coraz to droższych prezentach, aby dziecko kochało tatusia bardziej od mamusi. Przykry jest widok rodziców prowadzących targi między sobą z kim będzie dziecko po rozwodzie, tak jak by dziecko było towarem do nabycia.
Albo inny przykład: człowiek żyjący w ciemnościach grzechów nieczystości. Będzie szukał miłości po omacku karmiąc się pornografią i sprowadzając tę miłość tylko do współżycia cielesnego. I w tych ciemnościach swego grzechu nie zauważy twarzy drugiej osoby, którą będzie traktował jak rzecz, jak chociażby chusteczkę do nosa, zużyć, wykorzystać do swoich celów i porzucić. Rozbierz mi się, oddaj mi się, ubierz mi się, wynoś mi się. I będzie ranił innych, może tych, którzy spragnieni byli tej prawdziwej miłości.
Bracia i siostry, może ktoś z was zastanawia się dziś po co była ta wielkanocna spowiedź, po co te kolejki przed świętami do konfesjonału?
Po to, byśmy nie żyli w ciemnościach grzechów, lecz w świetle. By szukając szczęścia po omacku byśmy nie ranili siebie i byśmy nie ranili innych.
To w spotkaniu z Chrystusem człowiek może zobaczyć więcej. Dopiero kiedy człowiek przejdzie z ciemności do światła może wówczas zobaczyć, dostrzec, że obok są inni, którym może ciężej się idzie przez to życie, którzy może czekają na naszą pomoc, którzy szukają szczęścia i pragną prawdziwej miłości przejawiającej się oddawaniu życia.
Kościół daje ci wiele sposobów byś to światło wiary otrzymane na chrzcie umacniał. Daje ci sakramenty (zwłaszcza Eucharystię, sakrament pokuty) szkoda, że są pośród nas takie osoby, które tak rzadko z tego daru korzystają raz czy dwa razy w roku na święta pojawia się w nich ten płomyk wiary, ale on zamiast się palić to się tli i szybko z każdym dniem wygasa.
Bracie i siostro, Umacniaj swoją wiarę nieustanie w modlitwie. Rozmawiaj z Bogiem, przychodź tu do niego przed Najświętszy Sakrament, pytaj, proś, słuchaj, czytaj Jego Słowo, to słowo, które mam MOC – moc przemiany, moc stwórczą, moc, bierz do ręki Pismo święte i nie zadawalaj się byle jakim życiem, które często prowadzi do śmierci a nie zatracisz tego światła wiary, które otrzymałeś w dniu swego chrztu od Boga.
I drugie zadanie jakie przed nami. Przypominał nam o tym gest odpalania świeć od paschału i przekazywania tego światła osobom stojącym obok. Kiedy wchodziliśmy do kościoła panował w nim mrok, ciemność. Odpalając świece, począwszy od paschału rozświetliliśmy tę świątynię. Bracie siostro, Chrystus stawia dziś przed tobą drugie zadanie. Idź i nieś światło Jego Ewangelii, by rozświetlać życie innych, zwłaszcza tych, którzy mimo tych świąt nadal jeszcze żyją w ciemności grzechu. Bo nie oszukujmy się: i tacy są. Zanieś to światło dziś do ich domów, gdzie panuje jeszcze ciemność. Opowiedz im o cudach, które Bóg działał w narodzie wybranym, opowiadaj im o cudach, które Bóg w Tobie zdziałał. Chrystus cię posyła z misją, z zadaniem. Bądź zwiastunem jego orędzia, tak jak owe kobiety, które przybiegły do grobu i zastały grób pusty. Poszły rozgłaszać prawdę: Chrystus zwyciężył, Chrystus Zmartwychwstał. On tej nocy pokonał ciemność, przechodząc ze śmierci do życia. Przekaż światło tej radosnej nowiny, tym którzy tu nie dotarli, którzy nie zauważyli że dziś dzieją się wielkie cuda – że Chrystus zmartwychwstaje, zwyciężając ciemności śmierci grzechu i zła.
Rozświetlmy ten świat światłem wiary, nieśmy to światło tym, którzy może już przyzwyczaili się do ciemności zła. Oni może żyją tak bo nikt im nie opowiedział jeszcze, że życie w świetle jest o wiele piękniejsze, że może być piękniej zobaczyć twarz swego ojca i swej matki, swego małżonka czy małżonki twarz uśmiechniętą, rozpogodzoną zamiast trwać w nigdy niekończącej się nienawiści, dumie; że można ogrzać dłoń drugą dłonią zamiast ją zaciskać wypominać sobie to co było kiedyś – swą przeszłość. Że można przy świetle wiary zobaczyć coś więcej w człowieku niż tylko pijaka, wroga, czy oszusta. ale można w świetle zobaczyć cierpiącego człowieka, który jest obok i czeka na światło ewangelii Chrystusa. Zanieś dziś to światło do swoich domów, do swych zakładów pracy, do szkół. Światło wiary, zanieś je przez przykład uczciwego życia, które będzie czytelnym znakiem Bożej miłości i bożego działania w historii zbawienia. Daj przykład, że to co za chwilę wypowiesz, kiedy odnowisz przyrzeczenia chrzcielne to nie tylko puste słowa – że naprawdę wierzysz w Boga i naprawdę wyrzekasz się tego co złe, że nie chcesz odtąd kraść, zdradzać, ranić, zabijać, oszukiwać ale nieść światło w życie innych przez życie przykładne i uczciwe, bez kombinatorstwa i cwaniactwa. Kochani, Chrystus prawdziwie zmartwychwstał. Chrystus zwyciężył. I to jest ta nadzieja, która wyprowadza nas z ciemności grzechu. I prowadzi nas do naszego ostatecznego zwycięstwa. Amen