Drodzy bracia i siostry,
dziś w tę uroczystość– my Polacy jak Polska długa i szeroka, od Giewontu aż po Morze Bałtyckie zwracamy swoje serca, swoje myśli ale i kierujemy swoje modły ku Maryi. Wszak Ona nie tylko jest naszą Królową, ale też i Matką.
Przed chwilą słuchaliśmy krótkiego, ale zarazem jakże wzniosłego fragmentu ewangelii, który zwykło się nazywać testamentem Jezusa. On z wysokości krzyża, w Wielki Piątek w ogromie swego cierpienia, na kilka minut przed śmiercią, nadal myślał o nas, nie przestał myśleć o człowieku. By ten nie pozostał sam. By ten, nawet wtedy kiedy nie czuje się przez nikogo kochany, mógł odczuć miłość – zwłaszcza tę miłość Matki.
Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok niej ucznia, którego miłował – słyszeliśmy przed chwilą.
Dziś Jezus spogląda na Ciebie. Z wysokości krzyża spogląda na Ciebie. Bo ty dziś drogi bracie, droga siostro jesteś jego umiłowanym uczniem. I również Tobie wskazuje na Maryję. Mówi Ci: Oto Matka Twoja.
Ta Królowa tego narodu – ta królowa Polski, która cześć odbiera w sposób szczególny w sanktuarium narodu na Jasnej Górze, gdzie od wieków pielgrzymują do niej młodzi i starzy, gdzie jadą i idą olbrzymie rzesze ludzi, gdzie w najważniejszych chwilach życia niejeden człowiek staje przed nią i pyta o radę, tam jest Ona –twa matka – Maryja. Matka, która dziś niestety coraz częściej cierpi. A dlaczego cierpi? Bo ludzie grzeszą, bo dzieci, które Jezus z wysokości krzyża dał pod jej duchową opiekę, nie chcą słuchać swej matki i wciąż odwracają się od niej, i wciąż odwracają się od jej syna – Chrystusa. Bo wolą żyć po swojemu, po swojemu układać sobie życie, bo wolą żyć bez Boga w sercu, w swych grzechach, którymi zaczynają się chlubić.
Maryja nasza Matka i Królowa dziś wyjątkowo cierpi, bo przecież widzi jak jej dzieci, jak jej córki i jej synowie idą na zatracenie, i jak wielką okazują przy tym niewdzięczność za tę jej dotychczasową opiekę. Jak w imię rzekomej ”sztuki” dokonują profanacji jej osoby, w jasnogórskim wizerunku. Dlatego domalowują jej tęczowe aureole, profanują jej święty wizerunek. A my na to pozwalamy, my jej synowie i córki, pozwalamy by byli tacy, którzy ranią tę naszą Matkę, pozwalamy na to, by profanowali to co święte. Kto ogląda telewizję, wie o czym teraz mówię. Niestety nastały takie czasy, w których sztuką coraz częściej nazywać zaczyna się wszystko co godzi w najświętsze wartości, a więc to co sztuką nie jest, lecz jedynie deprawacją. Dlatego dziś z tego miejsca proszę Was o modlitwę za twórców kultury, aby tworząc swoje dzieła przekazywali w nich zawsze i pielęgnowali w naszym narodzie największe wartości.
Co zatem trzeba nam robić, aby Maryja już więcej nie cierpiała z powodu swoich dzieci?
Po pierwsze trzeba nam kochać tę naszą Matką. A kto kocha ten pragnie spotkania z ukochaną osobą. Jak kogoś kochamy to chcemy się z nim jak najczęściej widzieć, chcemy z tą osobą przebywać, chcemy przy tej osobie być. Trzeba zaszczepienia miłości do Maryi w serca młodych Polek i Polaków. Dlatego dziś z tego miejsca proszę Was rodzice, zróbcie wszystko, by prowadzić dzieci na nabożeństwa majowe, czy tu do kościoła, czy przy kapliczkach, by one wraz z Wami w tym miesiącu wychwalały naszą Królową. I uczyły się tej miłości do Matki. I by nigdy nie dołączyły do tych, którzy ją ten naszą Matkę i Królową w przyszłości obrażały.
Po drugie, aby Maryja już więcej nie cierpiała, trzeba nam tej naszej Matki najzwyczajniej słuchać. Słuchać tego, co ona mówi. A ona mówi niewiele. Najpierw na kartach ewangelii: Zróbcie wszystko cokolwiek Wam powie mój Syn. Czy my – Polacy dziś słuchamy jeszcze nauki Chrystusa? Czy my – Polacy dziś słuchamy jeszcze nauczania Kościoła? A może wszystko wiemy lepiej. Co nam będzie ktoś narzucał jak mamy żyć.
Maryja mówi też do nas w objawieniach prywatnych, tych w La Salette, tych w Fatimie, tych w Gietrzwałdzie, tych Lourdes i wielu wielu innych miejscach. A tam słyszymy z ust tej naszej Matki i Królowej wezwanie do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Czy słuchamy swej Matki zatroskanej o los swoich dzieci? Matki, która błaga: Nie grzeszcie, i swoimi grzechami przestańcie obrażać Boga.
Po trzecie, aby Maryja już więcej nie cierpiała. to tę naszą Matkę trzeba nam naśladować. Przypomina mi się scena z pewnego filmu, jak mała dziewczynka pod nieobecność w domu rodziców, wyciągnęła z szafy sukienkę swej mamy ubrała się w nią, założyła jej buty na szpilkach i zaczęła naśladować swą mamę. Bo widziała w niej wzór. Kochani, nieraz niejedna mama zastanawia się, jak dziś być dobrą matką. I czy jest dobrą matką dla swych dzieci. Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie zadaj sobie inne : Czy naśladujesz Maryję i czy widzisz w Niej wzór? A więc czy zawsze zgadzasz się z Wolą Bożą w swym życiu? Maryja powiedziała w chwili zwiastowania: Nich mi się stanie według Słowa Twego. Czy podobne słowa wypowiadasz w obliczu różnych wydarzeń, które Cię spotykają? Czasem będzie to poronienie, czasem będzie to choroba twoja, bądź bliskich, czasem będą problemy wychowawcze z dziećmi, a czasem nawet będzie to śmierć twego dziecka. Jeśli zgadzasz się z Wolą Bożą w swym życiu, choć jej nie rozumiesz, to naśladujesz w tym Maryję swą Matkę i Królową. Maryja była przy Chrystusie, gdy On dorastał, potem gdy On już nauczał, i wtedy gdy On cierpiał i gdy umierał. Czy towarzyszysz swemu dziecku na wszystkich etapach jego życia, zwłaszcza wtedy, gdy ono cierpi, gdy coś przeżywa? czy jesteś wówczas przy Nim, delikatnie mu towarzysząc chociażby tylko swą obecnością? Jeśli tak to naśladujesz w tym Maryję – swą Matkę i Królową. Maryja widząc jak Bóg działa w życiu jej rodziny rozważała i zachowywała wszystkie te sprawy w swym sercu. Czy ty widzisz jak Bóg Cię prowadzi w twym życiu, czy dostrzegasz Jego działanie w twej rodzinie? Czy rozważasz to wszystko co spotyka Ciebie i Twą rodzinę nie w krzyku, nie w złości, buntując się, ale w swoim sercu? Jeśli tak to naśladujesz w tym Maryję – swą Matkę i Królową.
I jeszcze jedno trzeba nam zrobić, aby Maryja – ta nasza Matka i Królowa więcej nie cierpiała. Jak dziecko nie posłuchało rodzica, to przychodzi później do niego PRZEPROSIĆ GO i obiecuje się poprawić. Trzeba nam dziś przeprosić Maryję za brak posłuszeństwa jej słowom. Za każdy grzech, którym obrażamy ją i jej syna.
Dziś w tę uroczystość potrzeba naszej ekspiacji, trzeba dziś stanąć w tej świątyni przed Maryją, tą naszą Matką i Królową i przeprosić za grzechy nasze i naszych rodaków, potrzeba naszej modlitwy i wynagradzania za każde zło popełnione w naszym narodzie.