Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. To już drugi raz, jak zamknięto drzwi przed Chrystusem. Wszyscy pamiętamy doskonale Maryję noszącą w swym łonie Boże dziecię, przed którą zamknięto drzwi gospody. I oburzamy się na całe Betlejem, które zamknęło wszystkie swoje drzwi przed brzemienną Maryją. I Dziwimy się, jak można było nie przyjąć tak cudownego dzieciątka. To był pierwszy raz kiedy świat odrzucił Jezusa. A dziś oburzamy się na mieszkańców miasteczka samarytańskiego i dziwimy się jak mogli nie przyjąć Mistrza z Nazaretu, który tak wiele dobrego czynił… i to jest drugi raz kiedy odrzucono Jezusa. Ale jest jeszcze i trzeci raz. Owe odrzucenie dokonuje się dzisiaj – na naszych oczach. Bo my moi drodzy – czy może nie należymy dziś do tych, którzy zamykają drzwi przed Nim i którzy Go nie przyjmują? Zastanów się drogi słuchaczu i odpowiedz sobie: Kiedy ostatnio przyjąłeś Jezusa do swego serca. A może stoi on u drzwi Twego serca i kołacze, aż mu otworzysz? Drzwi Twego serca posiadają klamkę tylko od wewnątrz i tylko Ty możesz je otworzyć Chrystusowi. Bo on czeka. Czeka może miesiąc, może dwa, a może całe lata. A ty choć uważasz się za chrześcijanina – nie chcesz go przyjąć. Dokąd jeszcze Chrystus będzie czekał, aż mu otworzysz? Co stoi na przeszkodzie byś mógł go przyjąć do swego serca? Przecież on czeka. Cierpliwie czeka abyś przyszedł do kratek konfesjonału i pojednał się z Nim. Zdecydowana większość z nas tutaj obecnych pamięta sługę Bożego Jana Pawła II. I co on nam mówił: A mówił zaraz po wyborze na stolicę Piotrową: „Nie lękajcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
Kochani, w dzisiejszej ewangelii Chrystus usłyszał przepiękną deklarację: ”Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Czy i w naszym życiu nie padały nieraz podobne deklaracje? Aby być prawdziwym uczniem Chrystusa to jednak za mało. Pamiętamy doskonale zapewnienie św. Piotra skierowane do mistrza: kiedy wołał: „Życie swoje oddam za Ciebie! „ A Pan Jezus mu odpowiedział: Życie swoje oddasz za mnie? Zanim kogut zapieje ty trzy razy się mnie wyprzesz!” I pamiętamy co się później stało: Piotr 3 razy wyznał że nie zna Chrystusa. Bo kochani, nie wystarczą same deklaracje składane w chwilach euforii. Nie wystarczą puste słowa. Za nimi muszą iść konkretne czyny. Świadomość, że mamy być przy Chrystusie w chwilach radosnych, ale i tych smutnych, bolesnych, może związanych z odrzuceniem i opuszczeniem ze strony innych. Jeśli wówczas pozostaniemy wierni dopiero wtedy staniemy się Jego prawdziwymi uczniami. Bo uczeń Chrystusa to nie tylko wpisany do metryki parafialnej człowiek, ale to prawdziwy świadek Chrystusa. Nie w 50 % nie 80% ale w 100 % przez 24 godziny na dobę. Bo prawdziwy uczeń Chrystusa to człowiek często korzystający z sakramentów św. zwłaszcza z sakramentu pokuty i z Eucharystii; to człowiek , który żyje według Bożych przykazań i przestrzega ich wszystkich, bo wie, że stoją one na straży jego wolności i są pomocą w drodze do celu; to człowiek który nie wstydzi się tego kim jest, tego że jest chrześcijaninem, dlatego nie będzie dla niego problemem uczynienie znaku krzyża św. w pobliżu kościoła czy kapliczki przydrożnej, nie będzie dla niego problemem pójście w niedzielę na eucharystię i aktywne włączenie w liturgię poprzez śpiew i odpowiedzi czy gesty, nie będzie dla niego problemem zaangażowanie się w życie parafialne. Bo to człowiek wierny swemu powołaniu, to człowiek, który nosi w sercu słowa Chrystusa z dzisiejszej ewangelii: ”Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” Moi drodzy pługów jest wiele, ale nasze życie jest krótkie, trzeba więc wybrać tylko jeden. A po wyborze należy przyłożyć rękę i serce do wybranego pługa i nie wolno oglądać się wstecz. Przychodzi wielka pokusa. Wydaje się nam, ze przy innym pługu jest łatwiej, piękniej, że tam więcej można zrobić. A tu przestroga Chrystusa: Człowiek, który przyłożył rękę do pługa, a ogląda się wstecz, „nie nadaje się do królestwa Bożego”.
Zapomniało o tym nasze pokolenie. Zawarli małżeństwo, wybrali pług, a po trzech latach myślą o tym, czy nie należy go zmienić… Spotykamy kapłanów, którzy rzucają pług kapłaństwa… Ojciec, matka poczęli dziecko i nie chcąc podejmować trudu wychowania porzucają je albo w gabinecie ginekologa, albo w domach dziecka… To do nich odnoszą się słowa Jezusa o pługu. Każda ucieczka od odpowiedzialności jest znakiem niedojrzałości człowieka. Sąd ostateczny będzie czasem objawienia porzuconych pługów. Odkąd wybraliśmy pług i zdecydowaliśmy o swym życiu, prośmy o łaskę wytrwania. Jest to jedna z największych łask, jakie możemy otrzymać od Pana Boga. A dziś proszę was: „nie oglądajcie się wstecz”. Zostańcie przy tym pługu, przy którym stoicie. Do was chcę się teraz zwrócić drodzy rodzice. Pamiętajcie, że wybraliście ten pług jakim jest małżeństwo i rodzina. Dlatego nigdy nie wstydźcie się klękać w obecności waszych małych dzieci do modlitwy porannej i wieczornej. Bo jeśli wy ich tego nie nauczycie kto to uczyni? Skąd będą czerpały wzory? Dlatego nie zamieniajcie wspólnej niedzielnej eucharystii na wizytę w supermarkecie w pogoni za jakimś produktem? Nie zamieniajcie prawdziwej świątyni na pseudoświątynie, gdzie oddaje się kult pieniądzu, a nie Panu Bogu? Uczcie swoje dzieci należytego przeżywania dnia pańskiego. Bo jeśli wy ich tego nie nauczycie, kto to uczyni?
Umiłowani w Chrystusie Panu,
Podczas wakacji będziemy zapewne niejednokrotnie wezwani do wyznania swojej wiary, do przyznania się do swojego Pana, Jezusa Chrystusa. Bycie chrześcijaninem nie może zamknąć się w jakiejś ukrytej deklaracji, ale musi wyrażać się w naszym codziennym życiu i publicznym wyznawaniu wiary (osobista modlitwa, niedzielna Eucharystia, miłość bliźniego…). Chrześcijaństwo jest drogą z Jezusem, stąpaniem po śladach Mistrza z Nazaretu. Nie jest to droga prosta i łatwa. Trzeba jednak zaufać Chrystusowi i otworzyć Mu drzwi swego serca. Amen.