To było tak niedawno. Betlejem. Dom chleba. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Łukasz, który pisał swoją Ewangelię w języku greckim, na określenie żłobu użył rzeczownika fatne. Cóż to jest fatne? To żłób jaki malują przed nami twórcy Bożonarodzeniowych stajenek, ale i żłób – w formie kosza, który na grzbietach nosiły zwierzęta, w których było dla nich siano, którym przykrywano chleb na drogę. Może więc porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i złożyła tam, gdzie miejsce na chleb, i to w Betlejem – w Domu Chleba.
A potem rósł, w łasce u Boga i u ludzi, i pracował na chleb. I pościł i był głodny. I przyszedł diabeł i chciał Go namówić by w chleb przemienił kamienie. Idź precz szatanie! – Nie samym chlebem żyje człowiek! I mówił do ludzi, bo byli głodni Jego słów, i dał im chleba, do sytości! A potem kazał im karmić się Jego ciałem, by mięli życie. Przerazili się, odeszli – jak można jeść ludzkie ciało! Niewielu zostało przy Nim.
Było to przed świętem paschy, dzisiaj, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. Wiedział, co jutro będzie – że cały kosmos przerazi się Jego widokiem. Że ciało Jego będzie, jak baranka paschalnego – zabite. A Baranka trzeba spożyć. Jak spożywać pokrwawione, wyniszczone ciało?! Musi zostać ukryte. Musi przybrać postać chleba. I ten Chleb kazał spożywać – Narodzony w Domu Chleba.
Ukochani w Chrystusie!
Przeraża mnie ten wieczór, bo muszę mówić o Eucharystii, zbyt wielkiej dla mnie tajemnicy. Mówią mądrzy teologowie, potwierdza XXI wieków Kościoła, że w każdej okruszynie chleba, schowanego w tabernakulum, który codziennie dawałem wam do ust, i którego sam kosztowałem, jest On – cały, z ciałem i duszą, człowieczeństwem i bóstwem, w każdej chwili Jego życia: Jako leżący w żłobie w Betlejem, odrzucający pokusy diabła na pustyni, ukrzyżowany i Zmartwychwstały. Wierzysz w to?
Pewien misjonarz wprowadził do kościoła poganina. Pokazywał mu ołtarz, ambonę, chrzcielnicę.. W końcu podszedł do tabernakulum. I mówi: tam jest Bóg. Nie! – Tam nie ma Boga! – odrzekł poganin. Ależ jest! Nie jestem głupi, gdyby tam był Bóg to padł byś przed nim na ziemię i proch lizał z podłogi. Czy wierzysz, że jest tam Bóg? Słaba jest nasza wiara. Albo za bardzo przyzwyczailiśmy się, do tego. I brak nam szacunku do Chleba Aniołów. Nie chce nam się przyklęknąć przed tabernakulum, nudzi nas Msza św.
Ukochani! Wieczernik. Chrystus Pan w przeddzień swojej Męki i śmierci. Myślicie czasem o śmierci? Gdybyście wiedzieli, że jutro pożegnacie się z tym światem. Co byście zostawili tym, których kochacie? To co mamy najcenniejszego. I On pozostawił testament. To co miał najcenniejszego – Siebie. I co chcielibyście więcej? Ale dał jeszcze kapłanów. Mógł dać wszystko – dał kapłanów – to dla was pożyteczniejsze. Skandal Panie! My potrzebujemy pokoju na świecie – dlaczego nam go nie zostawiłeś! Tyle dzieci z głodu umiera, czemu nie zlikwidowałeś głodu! Potrzebujemy leku na nowotwór, potrzebujemy leku na alkoholizm, potrzebujemy zgody w rodzinie. Potrzebujemy, żeby matki nie osierocały małych dzieci. Nie! Dostaniecie kapłanów. Dziwna ta Boża filozofia. Czyżby kapłan był aż tak ważny? Tak, choć może sam sobie za rzadko zdaje z tego sprawę. Mówił jeden z egzorcystów, że kiedy wyrzucał złego ducha z opętanego człowieka, demon wołał głośno: Nie wiecie co macie! Bo kapłanowi posłuszny jest Pan Bóg. Bo na jego słowo, choćby sam w to nie dowierzał – zstępuje z nieba.
Pan Dał Ci kapłanów, którzy towarzyszą Tobie przez całe życie: kapłana, który cię ochrzcił, dał ci katechetę, który przygotował cię do pierwszej Komunii św., kapłana, który wielu z was związał ręce stułą, gdy ślubowaliście sobie miłość po grób, i da ci kapłana, który zamknie ci oczy i odprowadzi na cmentarz. Czy modlisz się już o świętego kapłana, który przygotuje cię na spotkanie z Panem?
Dzisiejszy świat boi się kapłanów. Lepiej ich zniszczyć. Trzeba wmówić, że to czarna mafia, homoseksualiści, złodzieje, pasożyci w społeczeństwie, że za nasze pieniądze rozbijają się drogimi samochodami. Trzeba rozpuścić plotkę, że ksiądz ma kochankę, i dziecko – dwie wioski dalej. Lubimy plotki o księżach – to nasz ulubiony temat rozmów. W końcu księży można zniszczyć. To nie takie trudne. Ksiądz jest niewygodny, mówi to co przestarzałe. Ogranicza nas. Zabrania in vitro i antykoncepcji. Mówi, że mieszkać bez ślubu to grzech. Straszy piekłem.
Inaczej. Narzekasz na księży. Że za mało pobożni. Że nudzą na kazaniach, Że nie mają czasu, Że są nerwowi… Narzekasz, jesteś niezadowolony. Chwileczkę! A modliłeś się o świętych kapłanów? Prosiłeś Pana Boga, żeby twoi kapłani byli świętymi ludźmi? Bo jeśli nie to …
Ukochani! Można by w ten Wielkoczwartkowy wieczór mówić o grzechach kapłańskich, bo i takie są, i będą; można by mówić wzniośle o teologii kapłaństwa; ale powiem dlaczego kapłaństwo jest takie piękne i co do niego przyciąga: To że im Pan nogi myje. Umył ci kiedyś twój pracodawca, dyrektor, szef nogi? Pan nam myje nogi. Nie zapowiada łatwego życia – przeciwnie jak mnie prześladowali, tak was prześladować będą. I poprowadzi nieraz gdzie nie chcemy. I nie pozwoli byśmy w pychę popadli: bo katecheza w szkole nie wyjdzie, bo wysiądzie głos podczas śpiewu, bo pozwoli, aby nas oskarżono, ale On to przeszedł. Dziś przepasał się prześcieradłem, nalał wody do miednicy i mył nogi. Uniżył się, jak ma się kapłan uniżać. Kiedyś podczas rekolekcji w seminarium – zamiast nauki – rekolekcjonista zaproponował zadanie. Podzielił nas na grupy i prosił abyśmy w nich sobie nawzajem umyli nogi. Bo uczeń musi naśladować Mistrza. Bo to uczy pokory.
Kochani! Było to przed świętem Paschy. Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował. I dał kapłanów. I posłał kapłanów, jakich sam chciał, takich najodpowiedniejszych dla tych do których ich wysłał. Wierzysz, że właśnie tych kapłanów powołał dla Ciebie Chrystus? Amen.