KAZANIE II NIEDZIELA ZWYKŁA ROK a
Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia,
Po całym tygodniu różnych zmagań i trosk, może umęczeni, może szczęśliwi, może pełni lęków i obaw, może źli na samych siebie, przychodzimy, by spotkać się z Jezusem i by usłyszeć tu słowa, które On chce do nas powiedzieć. Dzisiaj słyszeliśmy w pierwszym czytaniu słowa: Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię. Ustanowię cię światłością dla pogan.
Czyż te słowa każdy z nas nie mógłby odnieść dziś do siebie? Czyż nie są one dla nas wskazówką na nasze życie? Bóg mówi i dziś do Ciebie, Małgorzato, Krzysztofie, Józefie, Marku: Tyś sługą moim, w tobie się rozsławię. Ustanowię cię światłością dla pogan, a więc dla ludzi, którzy nie wierzą.
Oto zadanie dla każdego z nas – być światłością – a więc ukazać piękno małżeńskiej miłości i rodzinnego domu, a więc pokazać, że można pięknie przeżywać swe życie tu na ziemi kierując się uczciwością. A więc pokazać, że można przeżyć pięknie swoje narzeczeństwo w czystości. Bóg chce wybrać Was – aby w Was się rozsławił. Aby inni ludzie patrząc na Wasze życie – zapragnęli życia z Nim.
Spójrzmy na dzisiejszą ewangelię. Widzimy w niej Jana Chrzciciela. I co zanotował Ewangelista o nim? Że ten Jan najpierw zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu.
Drogi Bracie i droga Siostro, a ty, czy widzisz w swoim życiu Jezusa, nadchodzącego ku Tobie? Czy widzisz Jezusa dziś wokół siebie? Czy potrafisz go dostrzec, tego samego Jezusa, który ponad dwa tysiące lat temu narodził się w Betlejem, który czynił cuda, uzdrawiał, odpuszczał grzechy i który zawisł na krzyżu, a później zmartwychwstał , i który pozostał z nami pod postacią Najświętszego Chleba i Wina ? Czy potrafisz dostrzec tak jak Jan – oczami wiary, że ten Jezus jest obok ciebie? Czy potrafisz go dostrzec oczami wiary tu w Kościele – w sakramentach do których przystępujesz, czy potrafisz go dostrzec też w kapłanie, którego spotykasz , czy potrafisz go dostrzec wreszcie w drugim człowieku, który żyje obok ciebie i być może potrzebuje twojego wsparcia czy potrafisz go dostrzec zwłaszcza tu – na Eucharystii? Skoro tu jesteś to zapewne potrafisz Go dostrzec? A co z tymi , którzy nie potrafią???, którzy nie znajdują czasu by tu w niedzielę z nim się spotkać? Bo i tacy są. A potem się tłumaczą: że to z braku czasu, że to z winy księży, że to z powodu studiów, pracy itp. Wymówki zawsze się jakieś znajdą. Ale czy rzeczywiście jakiś ksiądz, brak czasu może być powodem naszej rezygnacji ze spotkania z Chrystusem? Przecież na Eucharystię nie przychodzi się dla kapłana, nie przychodzi się też dla rodzica, ani dla zachowania tradycji, ale po to, by spotkać się tutaj z samym Jezusem, który zawsze ma nam coś do powiedzenia, który chce nas karmić pokarmem na życie nie to kilkunasto, kilkudziesięcioletnie ale na to życie wieczne, na wieki, i który pragnąc naszego szczęścia chce tu nas obdarzyć swym błogosławieństwem. Czasami zastanawiam się jako kapłan, jak to jest: Dlaczego tak wielu ludzi wciąż gardzi tym spotkaniem z żywym Jezusem, dlaczego oni zamiast przyjść i oddać cześć swemu Bogu, wolą w tym czasie iść do współczesnych pseudoświątyń. Tak często ci którzy w niedzielę nie potrafią znaleźć czasu dla Pana Boga mówią, chociażby podczas kolędy, że ależ oczywiście my kochamy Pana Boga. Jak wielka musi być ich miłość kiedy nawet jednej godziny w niedzielę nie potrafią poświęcić ukochanej i najważniejszej osobie – Panu Bogu. Powiem szczerze: Ja bym podziękował za taką miłość.
W tym roku w kościele towarzyszy nam hasło: Idźcie i głoście. Idź zatem drogi bracie droga siostro, i powiedz tym ludziom, którym się wydaje że Bóg jest już im nie potrzebny, że sami dadzą sobie radę bez Niego w życiu, idź i głoś im, że on tu jest, że on tu na nich czeka, że on chce się z nimi tutaj spotkać. Że on ich kocha i pragnie tego spotkania. Tak bardzo pragnie tego spotkania z nimi. Jak bardzo człowiek współczesny gardzi dziś niedzielnym spotkaniem z Jezusem, jak łatwo znajduje różne wymówki, by się usprawiedliwić od tego spotkania. Jak bardzo gardzi ofiarą Jezusa, a przecież on stał się dla nas więźniem – więźniem tego tabernakulum, dał się zamknąć za tymi drzwiczkami aby być Bogiem z nami, abyśmy mogli się z nim tu spotykać. By otrzymać siły do dalszego życia. Tu jest kochani źródło. Tu trzeba nam przychodzić, by zaczerpnąć z tego źródła. Bo sami wiecie, że życie nie jest łatwe. Bo sami widzicie, że czasami zaczyna człowiekowi brakować sił. A tu te siły może nabrać, bo tu jest źródło.
Spójrzmy dziś na postać Jana – bo on nas chce czegoś nauczyć. Jan ujrzał Jezusa, ale zauważmy, też że nie zakończyło się tylko na widzeniu face to face. On uczynił krok dalej , kiedy już ujrzał Jezusa to złożył wyznanie: Oto baranek Boży który gładzi grzech świata” . Trzeba nam kochani dziś za św. Janem powtórzyć na Eucharystii, nam którzy tu dziś oczami wiary ujrzymy prawdziwego Jezusa, chociaż pod postacią chleba i wina, trzeba i nam wyznać że oto przed nami staje baranek Boży, który gładzi grzech świata. Jan tymi słowami uznał w Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Porównuje go do baranka paschalnego, który oddaje życie, by wysłużyć ludzkości odpuszczenie grzechów a tym samym zbawienie i życie wieczne. Kochani Jezus oddaje życie by wysłużyć nam zbawienie. Składa za nas ofiarę ze swego życia. Składa tę ofiarę ze swego życia – za ciebie i za mnie. Oddaje to co ma najcenniejszego – swe życie. Rozumiesz to? Czyni to z miłości do nas . W czasie dzisiejszej Eucharystii usłyszymy z ust kapłana to wyznanie, kiedy kapłan jak niegdyś Jan Chrzciciel wskaże na Jezusa obecnego pośród nas i wypowie: Oto baranek Boży , który gładzi grzechy świata” Stanie się to tuż przed Komunią świętą. Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata. Czy to stwierdzenie robi na tobie wrażenie? Czy jeszcze do Ciebie dociera, że Jezus, jest tym, który gładzi twój i mój grzech? A może przestałeś rozumieć kim jest Jezus bo zatraciłeś w sobie poczucie grzechu. Żyjemy w dziwnych czasach: gdzie ludzie – coraz częściej przyzwyczajają się do życia w ciemnościach grzechu i nie chcą być światłością dla pogan, gdzie przestają wstydzić się grzechu ale zaczynają nim się szczycić. Gdzie wolą żyć w grzechu niż zaprosić Chrystusa do swego związku, gdzie zamiast wziąć sobie do serca braterskie upomnienie potrafią człowieka, który zwróci im uwagę oszkalować i zwyzywać , gdzie zamiast podjąć drogę pokuty i nawrócenia czasem szczycą się swoim grzechem i popełnianym złem. Dokonała aborcji zamiast podjąć drogę pokuty i nawrócenia – przed kamerami z dumą szczyci się ile to zabiła istnień ludzkich – i staje się gwiazdą telewizyjnych programów, ukradł rzecz drugiej osobie, i chwali się, że jest zaradny…. można by było jeszcze długo podawać wiele przykładów, tego, że w świecie dziś zatraca się poczucie grzechu. Skłóceni z wszystkimi w około, pozamykani na siebie, ale mówią: po co się spowiadać, przecież my nie mamy grzechu. – a ja sobie wtedy myślę – skoro tak – no to od razu kanonizować takich.
Kochani spójrzmy dalej na Jana, nie tylko, że ujrzał Jezusa, nie tylko że złożył o nim wyznanie, ale też dał o nim świadectwo. Po Eucharystii udamy się do naszych domów. Trzeba abyśmy naszym życiem w tym tygodniu który przed nami, w naszych rodzinach, w naszych domostwach, zakładach pracy, w naszej parafii, ale też w przestrzeni internetu, który papież Franciszek nazywa kolejnym kontynentem, na który należy dotrzeć z ewangelią – dali świadectwo o Nim. Abyśmy po skończonej Eucharystii wyszli stąd by iść i świadczyć o miłości, jakiej doznaliśmy w tym miejscu, Chrystus nas stąd posyła usłyszymy słowa „Idźcie w pokoju Chrystusa” , by ten pokój wnosić w codzienne życie, by przemieniać to środowisko, w którym żyjemy na co dzień na lepsze, poprzez konkretne czyny miłości okazywane sobie w rodzinie, sąsiedztwie, na ulicy, w zakładach pracy, w środkach komunikacji, w przestrzeni internetu.
Kochani, jak Jan kiedyś tak my dziś spotykamy się tu z Jezusem, jak Jan wyznajmy mu dziś tu naszą wiarę, jak Jan złóżmy też świadectwo naszej wiary w naszym codziennym życiu, a będziemy wówczas światłością dla pogan. Amen.