Bracia i Siostry, za nami już święta Bożego Narodzenia. Piękny obrzęd łamania opłatkiem i dzielenia się dobrocią. Za nami też noc sylwestrowa i weszliśmy w Nowy 2023 Rok z nadzieją, że będzie dobry, ale i że my będziemy lepsi. Z Trzema Królami przedwczoraj złożyliśmy Dzieciątku złoto naszych dobrych uczynków, kadzidło naszych modlitw i mirrę naszego cierpienia i naszych krzyżów. A dziś w liturgii widzimy już Chrystusa dorosłego, który przychodzi nad Jordan, aby przyjąć chrzest od Jana. Chrzest janowy dla przyjmującego go Izraelity był znakiem i świadectwem zmiany sposobu życia, czyli nawrócenia i pokuty. Chrystus tego chrztu nie potrzebował, o czym zaświadcza sam Jan: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3, 14). Jezus przyszedł, aby wziąć na siebie pokutę za grzechy całego świata, żeby je zatopić w Jordanie, a potem w swojej Krwi. Dla Chrystusa w momencie chrztu w Jordanie rozpoczął się nowy etap życia. Ukryte życie w Nazarecie zamienia teraz na życie wędrownego nauczyciela. Przemierzy całą ziemię izraelską, głosząc Dobrą Nowinę o zbawieniu, którą przypieczętuje swoją Krwią przelaną na Krzyżu. Od Ojca w niebie otrzymuje pełnomocnictwo do wypełnienia tego dzieła: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3 17).
Bracia i Siostry, chrzest Chrystusa jest obrazem naszego chrztu, który niegdyś przyjęliśmy jako pierwszy z siedmiu sakramentów. Dzisiaj coraz częściej słyszymy z ust chrześcijan słowa: Ja wierzę, ale nie praktykuję. „A wiara bez uczynków martwa jest” (Jk 2, 18). Mówić: jestem wierzącym, ale nie praktykuję, znaczy tyle co powiedzieć: żyję, ale nie oddycham. Niedziela Chrztu Pańskiego niech będzie dla nas przypomnieniem tego, kim jesteśmy, że jesteśmy dziećmi Bożymi, że mamy piękną godność, niech będzie ta niedziela dzisiejsza też przypomnieniem dla nas tego, co mamy czynić, aby tę wiarę niegdyś na chrzcie otrzymaną, każdego dnia umacniać, pogłębiać i ożywiać. Niech się stanie dla nas zachętą do tego, aby swe ziemskie życie przy Bogu przeżywać, aby na modlitwie czerpać siły, aby w modlitwie się Bogu powierzać, aby w Komunii świętej znajdować pokarm dla duszy na życie wieczne, aby wystrzegać się przy tym wszelkiego grzechu, który osłabia (grzech lekki), bądź zrywa (grzech ciężki) naszą więź i przyjaźń z Bogiem. Zastanówmy się dziś nad tym, co robić, aby życie nasze zawsze wskazywało na to, że kochamy Boga i że Bóg rzeczywiście jest między nami.
Widok chrzcielnicy w kościele niech będzie dla nas zobowiązaniem do przeżywania swego chrześcijaństwa w sercu i w życiu tak, aby zawsze było widać, iż, „przyoblekliśmy się w Chrystusa” i że: „jesteśmy przez wiarę dziećmi Bożymi”. Przez chrzest każdy z nas musi powiedzieć za św. Pawłem: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
Na koniec proszę Was, Bracia i Siostry, módlcie się za tych, którzy dokonują dziś apostazji, nierzadko czyniąc to przed blaskami fleszy, módlcie się za tych, którzy wyrzekają się swej wiary katolickiej i wchodzą przez to na drogę ciemności, która prowadzi ich ku potępieniu. Módlcie się za nich, aby odkryli na nowo w swym życiu Jezusa – Prawdę i by weszli na drogę światła, tego światła, którym dla nas jest sam Jezus Chrystus, Boży Syn. Amen.