Po całym tygodniu zmagań ze samym sobą, walki z różnymi pokusami, z różnymi problemami, których zapewne w twym życiu nie brakuje – po dniach pracy przyszedłeś tu znowu dziś jak w każdą niedzielę, by stanąć przed swym Bogiem. By spotkać się tutaj z Nim. I może stoisz bardzo blisko ołtarza, może gdzieś pod chórem i modlisz się – modlisz się jak ci dwaj ludzie, o których wspomina Jezus w dzisiejszej ewangelii. Oni przyszli podobnie jak ty do świątyni. Przyszli na modlitwę, ale tylko jeden z nich odszedł usprawiedliwiony.
Droga Siostro, drogi bracie – Spójrz dziś na faryzeusza. Stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
I może w modlitwie FARYZEUSZA dostrzegasz siebie, bo uważasz się za sprawiedliwego, bez winy, lepszego od innych od swych sąsiadów, od żony, męża, teściowej, synowej od innych ludzi. A może nawet stajesz tu dziś i modlisz się tymi słowami:
Boże dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, jak ci pijacy których mijałem w drodze do kościoła i jak ci rozwodnicy, którzy mieszkają naprzeciwko, albo jak i ta moja teściowa, która potrafi każdego obgadać. Zachowuję post w piątki, daję na tacę, do kościoła w niedziele chodzę.
Kochani jak my bardzo lubimy porównywać się do innych ludzi, ale zauważmy, że lubimy porównywać się do ludzi, którzy w naszych oczach uchodzą za gorszych. I nawet może się zdarzyć że ktoś z nas przyjdzie i tu przed Bogiem będzie chciał pokazać jaki to on jest wspaniały i sprawiedliwy. Dlatego będzie tu na modlitwie ukazywał się jak w najlepszym świetle porównując się do tych, którzy np. w życiu się pogubili. A może warto by było na modlitwie porównać się do tych, którzy no powiedzmy mogli by nas swoim życiem i postępowaniem zawstydzić? Boimy się tego, ponieważ może się okazać, że wówczas wypadlibyśmy bardzo blado w oczach Bożych?
A może warto porównać się do tych, którzy pomimo licznych obowiązków potrafią znaleźć czas, by każdego dnia wstąpić na chwilę modlitwy tu do kościoła, może warto porównać się do tych którzy np. przez cały miesiąc ani razu nie opuścili modlitwy różańcowej, albo do tych, którzy dzielnie znoszą swoją biedę i nie narzekają na swój los, nie wystawiają ręki po grosz, choć im nieraz bardzo ciężko żyć, albo do tych, którzy potrafią cieszyć się tym co mają, zamiast tylko narzekać, warto porównać też swoje życie do życia chociażby świętych, zbliża się ich uroczystość, wszak oni są też po to, by nas zawstydzać i mobilizować do pracy?
Są w naszym kościele katolickim dziś tacy jak faryzeusz z dzisiejszej ewangelii, którym wydaje się że są lepsi od innych i że Pan Bóg za to ich jakże przykładne życie pochwali, i że z butami pójdą do nieba, bo ich serca są pełne pychy. Stąd widzą i potrafią wytykać błędy innym. I gardzą innymi.
Ale kochani na szczęście są też w tym naszym kościele katolickim pośród nas bracia i siostry, którzy potrafią dostrzec że są słabi, że upadają, którzy z pokorą przyznają się do swoich błędów, słabości, nałogów, którzy potrafią powiedzieć słowo: Przepraszam Cię Boże, Żałuję. Oni stoją dziś pośród nas i z pokorą w sercu tak jak celnik z dzisiejszej ewangelii może stają z daleka i nie mają odwagi nawet oczu wznieść ku niebu, lecz biją się w pierś i mówią: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. To są ludzie, którzy stają w prawdzie przed Panem Bogiem. Którzy nie muszą udawać. Którzy nie muszą się porównywać do innych. To są ci, którzy wiedząc, że wyrządzali krzywdę, że źle postąpili z pokorą klękają do kratek konfesjonału, wyznają swoje winy i mówią: Boże miej litość dla mnie grzesznika. To nie jest tak, że ten kto często się spowiada ten jest największy grzesznik, zazwyczaj jest na odwrót. Człowiek, który często przystępuje do sakramentu spowiedzi – chce pracować nad sobą, nad swoimi słabościami, a nie nad słabościami innych.
Pan Bóg przestrzega nas dziś też byśmy nie szufladkowali ludzi, nie wrzucali ich do jednego worka. Faryzeusz osądził celnika jako złego człowieka, dlatego, że zawód ten wówczas nie uważano za chlubny. Ale przecież nie można patrzeć na człowieka przez pryzmat wykonywanego zawodu, lecz powinniśmy patrzeć na człowieka przez pryzmat jego serca. Bo w każdym zawodzie i powołaniu można znaleźć i takich ludzi, którzy dużo zła robią ale i nie brakuje takich, którzy sieją dobro wokół. Nie wrzucajmy ich wszystkich do jednego worka, nie osądzajmy lekarzy przez pryzmat jednego złego lekarza, który nas źle przyjął, nie oceniajmy księży przez pryzmat jednego księdza, który się z nami źle obszedł, nie oceniajmy nauczycieli przez pryzmat jednego niesolidnego nauczyciela, nie oceniajmy pielęgniarek przez pryzmat jednej nieuprzejmej pielęgniarki itd. Bo możemy się bardzo pomylić. Zauważcie, że Pan Jezus dziś mówi tę przypowieść o Faryzeuszu i Celniku do tych, którzy gardzili drugim człowiekiem. Nie gardź drugimi bo nie znasz ich serca, nie znasz ich myśli, nie znasz ich sytuacji życiowej, w której się znaleźli. Oni, może już dawno by wyszli ze swojej słabości, z niejednego nałogu, ze swoich grzechów, ale brak im motywacji, bo przecież wielu już ich zaszufladkowało, wielu już ich postrzega przez pryzmat tego co aktualnie robią. Wielu już nimi wzgardziło. I to ich nie motywuje do pracy. Pokaż zatem drugiemu, że go stać, że wierzysz w niego. Pokaż mężowi, który pije, że wierzysz w niego, że wierzysz, że wyjdzie z tego, że mu pomożesz w tym, bo może on już się przyzwyczaił do tego, że wołasz do niego: „ty ostatnia łachudro”, „ty obdartusie”, z ciebie to nic już nie będzie. A to go nie motywuje by przestał pić.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu usłyszeliśmy słowa, że Pan Bóg jest sędzią, który nie ma względu na osoby. Dla niego nie jest ważne czyś ty mechanik samochodowy, czy lekarz, czy profesor, czy ksiądz. On nie ma względu na osoby i Tylko On jako sędzia osądzi nas kiedyś sprawiedliwie, bo tylko on zna nasze serca. Kochani zauważcie, że to co łączy faryzeusza i celnika z dzisiejszej ewangelii to pragnienie modlitwy, pragnienie rozmowy z Bogiem. W tym celu obaj przyszli do świątyni. Treścią ich modlitwy było to, co noszą w swoim sercu. Mówią Bogu o tym czym żyją. Faryzeusz mówi o innych, widzi swoją wyższość nad innymi, chce zmieniać innych, a nie siebie, jakby zapomniał że przemiana świata musi zacząć się od przemiany siebie samego, swojego serca. Celnik mówi o sobie, o tym, że chce zmienić swoje życie, by było lepsze, bo szczerze żałuje zła, które wyrządził. On nie patrzy na życie innych. A o czym ty dziś w tym miejscu mówisz Bogu?
Dziś w kościele powszechnym przeżywamy „Światowy Dzień Misyjny”, który rozpoczyna tydzień modlitwy za misje i misjonarzy. Każdy z nas musi sobie dziś uświadomić jak wielką sprawą jest troska o misje – o to, by wszyscy ludzie doszli do zbawienia. Nie każdy z nas jest dziś gotów opuścić swoja rodzinę, swoją pracę, swoją ojczyznę, by wyruszyć z orędziem Ewangelii aż po krańce ziemi. Ale każdy z nas , tutaj obecnych – ochrzczonych jest posłany do tego by być misjonarzem w swoim środowisku.
Drogi bracie i siostro, jesteś misjonarzem, którego Chrystus dziś z tego miejsca posyła byś przekazywał wiarę, dzielił się nią i dawał o niej świadectwo współczesnemu człowiekowi, który nie zna Chrystusa , bądź w swym życiu zagubił Go. Idź i przekazuj wiarę. Najpierw w swoich rodzinach. Ucz swe dzieci znaku krzyża, klękaj z nimi do modlitwy, od najmłodszych lat przyprowadzaj swe dzieci do Chrystusa, przyprowadzaj je do kościoła, a tu stawaj z nimi jak najbliżej ołtarza, pokazuj, gdzie mieszka Pan Jezus, że jest w tym tabernakulum, że tu trzeba uklęknąć na kolana, złożyć swe ręce do modlitw, pokazuj im co jest dobre a co złe i czego powinni się wystrzegać, ucz je świętowania niedzieli.
Idź i dziel się swą wiarą z innymi. Mów o Bogu, rozpowiadaj o cudach jakie Bóg uczynił w twym życiu, podejmuj tematy związane z wiarą, z Panem Bogiem, z sakramentami. Dziel się z innymi w domu, w szkole, w pracy swoim doświadczeniem spotkania Boga.
Idź i dawaj świadectwo wiary. Bo dziś wielu potrzebuje twojego autentycznego świadectwa. Nie tyle nakazu ale przede wszystkim przykładu życia. Pokaż światu że można pięknie przeżyć swoje życie budując je na Chrystusie. Pokaż tym, którzy naśmiewają się z wierności małżeńskiej i propagują rozwody, że można przeżyć całe swoje życie przy jednej osobie, której się ślubowało i utworzyć z nią szczęśliwą, kochającą się rodzinę; pokaż młodym, że można dobrze się bawić bez alkoholu, bez narkotyków, bez innych używek; pokaż narzeczonym, że można żyć i trwać w czystości przedmałżeńskiej, drodzy małżonkowie pokażcie tym, którzy domagają się aborcji, że przez Was każde dziecko nie jest zagrożeniem, ale jest upragnione, chciane i kochane; pokażcie tym którzy zamykają się na życie, że wy na ten dar życia jesteście otwarci.
Drodzy bracia i siostry, zwłaszcza od Bierzmowania jesteśmy posłani do ludzi, by głosić im Chrystusa wykorzystując do tego codzienne rozmowy przy pracy, spotkania chociażby te niedzielne przy stole w rodzinach. Bądźmy misjonarzami, którym zależy nie tylko na swoim zbawieniu, ale również na zbawieniu naszych sióstr i braci w wierze – gdziekolwiek oni są i gdziekolwiek mieszkają. Amen.