Drogi Bracie, droga Siostro,
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego mimo wielu wrogo nastawionych do Kościoła ludzi, czy partii, dlaczego mimo wielu błędów czy grzechów ze strony ludzi Kościoła, jego niechlubnych kart w historii istnienia, ten Kościół który wspólnie tworzymy – kościół katolicki trwa już ponad dwa tysiące lat i żadna siła nie jest go w stanie tak łatwo pokonać? I chociażby próbowano wyciągać jak największe brudy ludzi Kościoła, i chociażby starano się zniszczyć autorytet wszystkich duchownych, to jednak Kościoła nie da się zniszczyć, bo kieruje nim nie kto inny jak sam Duch Święty. Trzecia osoba Trójcy Świętej pochodząca od Ojca i Syna. Dzisiaj co rusz słyszymy przeróżne wizje apokaliptyczne, że żyjemy w czasach ostatecznych. I rzeczywiście, tak jest. Bo czasy Kościoła, czasy działania Ducha świętego to są czasy ostateczne. Ale czy z tego powodu mamy wszyscy popadać w lęk? Nie. Bo Chrystus przecież mówi wielokrotnie – nie lękajcie się, Chrystus nie chce budować naszej wiary na lęku. Trzeba nam dziś wszystkim w uroczystość zesłania Ducha świętego wspomnieć na swoją pięćdziesiątnicę, na swoje bierzmowanie, by uświadomić sobie, o wielkim powołaniu, i o wielkim zadaniu apostołowania, które wówczas zostało nam zlecone. Apostołować, to troszczyć się nie tylko o swoje zbawienie, ale i o zbawienie innych. O Zbawienie współmałżonka, o zbawienie swoich dzieci, swoich wnuków, o zbawienie współpracownika w pracy, to troszczyć się o zbawienie człowieka, zwłaszcza tego, który wszedł na drogę zła. Nieraz usłyszycie z ust innych: A co to cię obchodzi, jak ja żyję? To moje życie i mogę z nim robić co chcę. A no niekoniecznie, bo jeśli kocham kogoś i wiem, że on źle robi, to nie może mi być obojętny jego los zwłaszcza, gdy zmierza w piekielną przepaść. Nie mogę mu wówczas powiedzieć, rób co chcesz, bo to twoje życie. Bo nie pozwoli mi na to Duch Święty. Bo nie pozwoli mi wówczas milczeć, ale będzie mnie przynaglał, będzie mnie wzywał do tego, abym walczył o zbawienie i swoje i innych. W świecie toczy się nieustannie, na co dzień walka o dusze ludzkie, stąd tak ważna jest walka chociażby z tą bronią jaką jest różaniec, stąd tak ważna jest wzajemna motywacja, by wstępować w szeregi tej wielkiej armii Bożej jakimi są Róże Żywego Różańca, stąd tak ważna jest nasza postawa chrześcijańska, w której zadajemy pytanie: jak postąpiłby Chrystus? Bracia i Siostry, wydaje się że właśnie dziś w sposób szczególny nadszedł czas, by każdy z nas dał świadectwo – świadectwo temu jakże zepsutemu światu, który zapomina o swoich chrześcijańskich korzeniach, który naśmiewa się z Boga i Jego niezmiennych praw, który nie liczy się już z żadną świętością. To z tego miejsca dziś w tę Uroczystość Duch Święty posyła każdego z nas, abyśmy dla ludzi, tych obok, zwłaszcza tych, którzy odeszli już od wiary, abyśmy z każdym dniem byli dla tych ludzi prawdziwymi Apostołami, którzy na co dzień będą składać w swych domach piękne świadectwo wiary. Nie słowem, bo nauczycieli to oni mają wokół mnóstwo, pod dostatkiem, ale pociągali ich do Chrystusa przykładem codziennego uczciwego, pokornego życia. Każdego dnia składajmy świadectwo, że można w tym zepsutym świecie żyć po Bożemu. Świadectwo, wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi, który dziś często jest opluwany i wyśmiewany. Świadectwo chociażby właściwego przeżywania niedzieli, po Bożemu z Eucharystią w centrum, bez robienia w tym dniu niepotrzebnych zakupów. To my dziś musimy pokazać młodemu pokoleniu, temu najbliższemu nam (dzieciom, wnukom) na nowo piękno życia chrześcijańskiego, że można żyć uczciwie; nie kradnąc, broniąc słabszych, zachowując wierność i uczciwość małżeńską, nie okłamując się, nie wyzywając się, a służąc sobie nawzajem w pokorze z miłością. Bo dziś, ci którzy nienawidzą Kościoła, zarzucają nam ludziom wierzącym, że głosimy nienawiść w świecie i w ogóle jesteśmy przyczyną całego zła jakie jest w świecie. A przecież to nie prawda. Bo Chrystus naucza nas czego innego. Mówi miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy Was nienawidzą. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem. Po czym poznam, że kocham Chrystusa? A po tym, że będę zachowywał Jego naukę, jego przykazania.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszeliśmy o Apostołach, na których zstąpił Duch święty. I zauważcie oni z tych jakże tchórzliwych zalęknionych ludzi siedzących w wieczerniku za zamkniętymi drzwiami stają się odważnymi głosicielami Ewangelii – wychodzą i głoszą Dobrą Nowinę. I nagle znika strach. Bo tak działa Duch Święty. On dodaje odwagi.
Nadszedł czas, byśmy i my z odwagą pierwszych apostołów zaczęli głosić na nowo ludziom Chrystusa. A jeśli nie ma w nas odwagi, by jasno mówić o tym co jest dobre a co złe, najpierw w swoich domach, to znaczy że jeszcze nie otwarliśmy się na Ducha Świętego. I trzeba nam Go dziś przyzywać i prosić właśnie o odwagę. Do bycia świadkiem: rodzice wobec dzieci, nauczyciele wobec uczniów, narzeczeni wobec siebie nawzajem, pracodawca wobec pracownika, przełożony wobec podwładnego, chrzestny wobec chrześnika, księża wobec swych parafian. Amen.