Kazanie na Święto Miłosierdzia Bożego

Drodzy Bracia i Siostry,

uczniowie, siedzą w strachu za zamkniętymi drzwiami, siedzą zamknięci w czterech ścianach domu, bo boją się te drzwi otworzyć z obawy przed Żydami.

Przypomina mi się niejedna sytuacja podczas wizyty kolędowej, kiedy to i ja nieraz ucałowałem klamkę, bo ktoś zamknął się w swoim mieszkaniu za zamkniętymi drzwiami, i udawał, że go nie ma w domu, bo bał się spotkania z księdzem. Drzwi owego mieszkania były zamknięte, nie dlatego, że nikogo nie było w domu, ale dlatego, że ów człowiek, nie chciał się spotkać ze mną, tak jakbym ja miał mu wyrządzić jakąś krzywdę, jakąś szkodę.

Zobaczcie: podobnie jest z uczniami: z lęku o swoje życie, bo bali się żydów, że postąpią z nimi tak jak postąpili z Jezusem, że ich ukrzyżują, ci uczniowie pozamykali się i tak trwali tam w zamknięciu, w lęku, w strachu. Nie chcieli spotkania z innymi. I oto do nich zalęknionych, zrezygnowanych, przychodzi sam Jezus mimo, że drzwi były zamknięte i co im mówi? Jakie są jego pierwsze słowa do nich? Pokój Wam. Jezus Zmartwychwstały nie przychodzi do nich z pustymi rękami, przynosi swoim uczniom w prezencie pokój.

Bracia i Siostry, tak często boimy się o swoje życie: boimy się wojny, boimy się przeróżnych chorób, że się zarazimy, boimy się też ludzi. A wiecie dlaczego boimy się ludzi? Bo coraz częściej ludzie wokół nas zaczynają wybierać zło, i zamiast sobie nawzajem błogosławić, to sobie zazdroszczą i życzą tego co najgorsze. Zauważcie, że jako ludzie stajemy się coraz częściej wulgarni, z naszych ust płyną już strumieniami przeróżne przekleństwa, a my nic sobie z tego nie robimy. Płaczemy, że wojna na Ukrainie, a sami nieraz potrafimy prowadzić między sobą długimi latami wojny, innym tylko nogi podkładając, zamiast podać sobie pomocną dłoń, albo rękę na zgodę. Jako ludzie coraz częściej potrafimy oszukiwać się, okłamywać, robić sobie przeróżne świństwa.

Coraz częściej przyzwyczajamy się do życia w grzechach, nawet potrafimy się tym szczycić, rodzice już nie reagują na grzeszne życie swoich dzieci, nawet się z tego potrafią cieszyć i ten sposób życia swych dzieci wychwalać. A tymczasem, nie ma się z czego cieszyć, gdy ktoś z tych, których kochasz idzie w złym kierunku, zmierza w piekielną przepaść.

Jako ludzie stajemy się też coraz bardziej nieczuli na śmierć naszych bliskich. Jest pogrzeb i coraz częściej są takie smutne obrazki: nikt z najbliższej rodziny nie przystępuje do Komunii świętej. Tak kochasz zmarłą Ci osobę, że nawet nie potrafisz zadbać o to, by w dniu pogrzebu ofiarować tej ukochanej osobie, to co może jej pomóc w zbawieniu? Wiele można by było jeszcze podawać takich przykładów, w których człowiek człowiekowi stał się dziś wilkiem, albo gdzie człowiekowi stał się obojętny los drugiego człowieka.

Nie ma co się więc dziwić, że coraz bardziej boimy się ludzi, boimy się drugiego człowieka. Dlatego zamykamy się w czterech ścianach swego domu żyjąc na co dzień w lęku i strachu o swoje życie.

I oto na tej Eucharystii staje pomiędzy nami Jezus zmartwychwstały ze swoją ewangelią i mówi dziś tu do nas: Pokój Wam. Bo on nie chce, byśmy żyli w lęku, byśmy się cały czas bali, byśmy pozostawali za zamkniętymi drzwiami. Dlatego chce dziś wlać w nasze serca pokój i ma dla nas pewne zadanie.

Drogi Bracie, droga Siostro otwórz dziś przed Jezusem drzwi swego serca i pozwól, aby wlał w twe życie pokój. Zaufaj swemu Bogu wypowiadając na tej Eucharystii trzy słowa: JEZU UFAM TOBIE.

Przeżywamy w Kościele Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Tej niedzieli w Kościele chciał a nawet pragnął sam Jezus.

Świętej Siostrze Faustynie Kowalskiej powiedział bowiem: Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (Dz. 299). Pragnę, aby święto Miłosierdzia, było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski (Dz. 699).

Może więc właśnie dzisiejszy dzień jest okazją, by podejść do ludzi, którzy umiłowali grzech, by podejść do naszych bliskich żyjących z dala od Boga, by im powiedzieć, że to właśnie dla nich, z myślą o nich Chrystus ustanowił dziś to święto, bo nie chce ich zguby. Chrystus ma dla nas zadanie. Dziś w te niedzielę miłosierdzia pragnie nas zaprosić do szerzenia miłosierdzia Bożego na co dzień w swoim środowisku. Chrystus złożył niegdyś św. Faustynie taką oto obietnicę: Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem (Dz. 1075).

Bracia i Siostry, zauważcie, że wciąż wszyscy jesteśmy potrzebni Bogu, by ten świat, w którym widzimy wiele zła, czynić lepszym, piękniejszym, po to, aby ludzie nie bali się innych ludzi, aby pokazać ludziom żyjącym w grzechach, że można piękniej przeżyć to życie.

Jesteś potrzebny, jesteś potrzebna Bogu, byś w tym trudnym świecie nie tyle siał w innych lęk, strach, albo zamykał się w czterech ścianach swego mieszkania, co niósł światu miłosierdzie w imię Chrystusa, byś wlewał nadzieję, w serca strwożone, byś opowiadał, głosił, upominał, wskazywał właściwą drogę, byś czynił Miłość a przez to przemieniał siebie i ten świat wokół siebie.

Dlatego zapraszam Was Bracia i Siostry do tego, abyście w swoim życiu pamiętali, by na co dzień spełniać uczynki miłosierne i te co do ciała (a więc umieli głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych odwiedzać, umarłych pogrzebać) jak i te co do duszy ( byście umieli grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, strapionych pocieszać, wątpiącym dobrze radzić, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych). Bo tylko wybierając Miłość, możemy sprawić, że ten świat stawał się będzie lepszy, a człowiek przestanie bać się drugiego człowieka. Amen.